Dieta

Sklep

blog

Warsztaty

Bulgur czyli co to jest!

Kasze nasze, i nie tylko nasze, przeżywają ostatnimi czasy prawdziwy renesans. Jak kasza jęczmienna czy gryczana już nie robi na nas specjalnego wrażenia tak bulgur - bo to też kasza - jest całkowicie, dla nas, nieznana. Ale dla mieszkańców Bliskiego Wschodu to coś, co znają i jedzą od setek, a nawet tysięcy lat. Powstaje z gotowanych a potem wysuszonych ziaren, najczęściej pszenicy, i jest bardzo bogata we wszelkie składniki odżywcze. Z jednej strony kopalnia błonnika a z drugiej mniejsza kaloryczność niż kus kus czy ryż. Potas i fosfor rządzą ale "panem i władcą" jest magnez! Jakieś 30mg w 100g kaszy.
Kwas foliowy to kolejne złoto co to się nie świeci ale każda kobieta, zwłaszcza w ciąży czy w wieku dojrzałym, powinna je mieć! A przynajmniej regularnie spożywać ;) Dalej: niski indeks glikemiczny, sporo witamin z grupy B, żelazo, wapń - jednym słowem bogata kopalnia ale jeszcze nie odkryta :)
Gotujemy ją standardowo czyli wrzucamy na wrzątek i po 15-20 minutach mamy pyszne jedzenie. No i pasuje na słodko, słono, kwaśno i w każdym innym wydaniu :)
Do kupienia oczywiście w Zielonyspichlerz.pl



kasza, bulgur, magnez, wapń, kwas foliowy

Kasza jęczmienna czyli nie każda kasza to super kasza.


Jak sama nazwa wskazuje powstaje ona z jęczmienia. A to już oznacza, że zawiera gluten. Czy to dobrze czy źle - zależy od punktu widzenia a raczej rodzaju schorzenia. Gluten a dokładnie jego nietolerancja jest coraz częściej spotykaną dolegliwością układu pokarmowego. Celiakia to jego najpaskudniejsza postać. Trudno się z nią żyje. Idąc dalej tropem tych nie najlepszych wieści: kasza jęczmienna ma właściwości zakwaszające organizm. Zawiera bowiem sporo fosforu czy siarki. Zatem nie jest najlepsza dla osób z wrzodami czy nieżytami żołądka oraz refluksem. Brzmi mało przyjemnie. 
Ale zapewniam Was, że słowo "kasza" z gruntu ma w sobie sporo dobrego. Zwłaszcza jak w kontrze damy smażony boczek czy grillowane żeberka.
Witaminy z grupy B, potas obniżający ciśnienie, żelazo świetnie walczące z niedokrwistością czy magnez, który nas uspokaja i wspomaga pracę mięśni.
Wapń, krzem, miedź czy cynk to świetne dodatki do, wymienionego wyżej, menu. 
Do kupienia w Zielonyspichlerz.pl


kasza jęczmienna, gluten, wapń, celiakia, żelazo, krzem

Kus Kus - co to takiego w końcu jest!

Przez jednych traktowany jako kasza, przez innych jako makaron. 
Według Wikipedii: "Współcześnie kuskus częściej produkuje się z mąki pszennej, wody i dodatków. Otrzymany granulat jest przesiewany przez sita o odpowiedniej średnicy. Jednak w handlu wciąż można spotkać kuskus produkowany z rozdrobnionych ziaren pszenicy, choć najczęściej przy udziale nowoczesnych technologii."
Krótko pisząc: to bardziej makaron niż kasza czy cokolwiek innego.
Ale nie  obrażajmy się na niego. Nie mamy czasu, ciągle gonimy, ciągle się spieszymy. Lepiej kus kus z warzywami niż frytki i mc donald. Lepiej kus kus z owocami suszonymi i miodem niż drożdżówka za 0,90gr w ciastkarni. 
Zmiana nawyków żywieniowych - to mój cel!
Do kupienia oczywiście w Zielonyspichlerz.pl







 kus kus

Komosa ryżowa czyli złoto Inków.

Te małe, niepozorne ziarenka, jeszcze tak mało znane w naszym kraju, to istna kopalnia wszystkiego co dobre i niezbędne dla naszego organizmu!
Jedyna roślina na ziemi, która zawiera białko pełnowartościowe występujące jedynie w produktach odzwierzęcych. Oficjalnie jedyna. Ja osobiście uważam, że skoro białko pełnowartościowe jest w komosie to pewnie w wielu innych roślinach również tylko nikt tego jeszcze nie odkrył albo nie zbadał.
Co oznacza białko pełnowartościowe? Ano to, że jest lepiej przyswajalne przez nasz organizm oraz zawiera aminokwasy egzogenne, których nasz organizm nie produkuje a bardzo potrzebuje! Na przykład tryptofan, który jest naturalnym antydepresantem.
Komosa jest naturalnie bezglutenowa, nie zakwasza organizmu i ma niski indeks glikemiczny (pamiętacie wpis o tym, że wolno dociera do mózgu, że się najedliśmy i jeszcze wolniej, że się głodni robimy?)
Mnóstwo wapnia, żelaza, magnezu, błonnika i tak wymieniać można jeszcze tydzień ;)
Wegetarianie, weganie, bezglutenowcy i wszyscy inni - spróbujcie komosy! Po ugotowaniu (12-15 minut aż pojawią się w ziarenkach takie, jakby, małe sprężynki)  można jeść na słodko, słono i w każdej innej konfiguracji. 
Do kupienia w Zielonyspichlerz.pl






komosa, komosa ryżowa, bez glutenu, wapń, żelazo, magnez, błonnik

Zmora dzieciństwa czyli kasza gryczana.


Myślę, że wielu z Was kojarzy ten charakterystyczny zapach gotowanej kaszy gryczanej. No fiołki to nie są ;) Ale na szczęście z wiekiem człowiek ogarnia takie rzeczy i jego kubki smakowe dojrzewają na tyle, że bardzo złożony smak kaszy gryczanej przestaje być niesmaczny. 
Przez lata niedoceniana albo traktowana jako tanie danie obiadowe dziś wraca na salony. Na talerzu bywa w towarzystwie już nie tylko zrazów wołowych ale również kawioru, ryb, bakłażana czy zielonego kalafiora. Dostępna w wersji palonej - jest intensywniejsza, niepalonej - bardzo łagodna, świetnie nadająca się na przykład na śniadanie z jogurtem naturalnym, orzechami  i suszonymi owocami. Występuje również w wersji ekspandowanej a kiełki możecie wyhodować sami w domu. 
A co ta kasza gryczana ma w sobie? Jak to kasza - sporo! Świetne źródło białka, niezłe - magnezu (48mg w 100g kaszy gdzie zalecane spożycie magnezu, dla kobiet w przedziale wiekowym 31-65, to 320mg/dobę ) i bardzo przyzwoite fosforu (150mg w 100g kaszy - zalecane spożycie dla kobiet i mężczyzn to 700mg na dobę). No i błonnik czyli coś dzięki czemu nasz układ trawienny działa jak należy!
Kasza gryczana do kupienia w Zielonyspichlerz.pl



kasza gryczana, magnez, fosfor, błonnik

Amarantus vel szarłat

Amarantus jest ziarnem a dokładnie pseudo zbożem znanym od kilku tysięcy lat. Jest naturalnie bezglutenowy a zawartość składników odżywczych jest pasjonująca. Te małe, a właściwie maleńkie, ziarenka zawierają bowiem więcej żelaza niż szpinak, błonnika niż niejedne otręby a dodatkowo są świetnym źródłem białka. Dla wegetarian czy wegan - świetna sprawa. Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o skwalenie. To naturalna substancja usuwająca z naszego organizmu ksenobiotyki czyli związki chemiczne obce dla naszego organizmu: leki, trucizny czy środki produkowane przez przemysł typu środki ochrony rośliny czy preparaty owadobójcze (kto z nas, choć raz, nie opryskał się kolejnym cudem przeciw kleszczom czy komarom?). Z drugiej strony reguluje poziom cholesterolu i trójglicerydów we krwi.
Skwalen jest naturalnie produkowany przez nasz organizm ale od 30-40ego roku życia jego poziom zaczyna drastycznie spadać. Dlatego: spożywajmy amarantusa kiedy tylko się da (zwłaszcza, że jego cena jest przystępna) i nie obrażajmy się na oliwę z oliwek, która również zawiera całkiem spore ilości skwalenu. Oba te produkty do kupienia w Zielonyspichlerz.pl



amarantus, szarłat, żelazo, skwalen

Rozgrzewająca kasza jaglana

Zbliża się jesień, noce coraz chłodniejsze. Trzeba pomyśleć o rozgrzewaniu się a do tego jest absolutnie niezbędna, poza kocem i gorącym kakao, kasza jaglana :)
Jest jedną z najstarszych i chyba najbardziej zapomnianych kasz. A szkoda! Dlaczego? A choćby dlatego, że nie zakwasza naszego organizmu co w dobie mocno przetworzonego i zakwaszającego organizm jedzenia jest bardzo ważne. Dlatego, że zawiera mnóstwo białka, cały pakiet różnych odmian witaminy B, żelazo, miedź i magnez oraz mnóstwo krzemu tak ważnego dla naszych włosów, skóry, paznokci czy naczyń krwionośnych.
Do kupienia oczywiście w Zielonyspichlerz.pl


kasza jaglana, żelazo, magnez,

Jarmark Dominikański - podsumowanie.


Jarmark Dominikański był dla nas bardzo dużym doświadczeniem. Mnóstwo Klientów i Gości, pytania, dotyczące nie tylko naszej działalności ale również tego co dla nas najważniejsze: zdrowego trybu życia. To nas cieszy bo chcemy Wam pokazywać, że pewne rzeczy łatwo zmienić, inne trudniej ale jest to możliwe a tego czego nie można zmienić pokażemy jak zamienić ;) Ale bez Waszego zaangażowania tego się nie zrobi :) Dziękujemy zatem, że byliście, że pytaliście i kupowaliście dzięki czemu przed chwilą wykonałam przelew - zgodnie z obietnicą - na konto Fundacji Hospicyjnej z Gdańska w kwocie 600zl. A jak policzymy ile nasza Zielonospichlerzowa puszka na datki zebrała to tez podamy :)



 




Jarmark Dominikański

Czystek - zioło "cud" :)

Czystek - roślina europejska, z tej południowej raczej Europy. Pochodzenie Turcja, Albania.
Znane - nie wiedzieć skąd - naszym babciom. Zawiera bardzo dużo polifenoli, które mają działanie antyoksydacyjne i dzielnie wspierają układ odpornościowy człowieka. Na Jarmarku Dominikańskim, na którym Zielonyspichlerz.pl miał swoje stoisko, wiele osób zachwalało jego właściwości. Była u nas Pani trycholog (znawca od włosów), która praktykuje od wielu lat w USA, i która swoim pacjentkom czystka poleca od wielu lat. Była Pani, która twierdziła, że czystek pomógł Jej w walce z boreliozą. Było wielu Klientów, którzy zachwalali jego właściwości. Czy jest to prawda? Nie wiem. Ale wierzę w to, że rośliny/zioła mogą być bardzo pomocne w walce z wieloma schorzeniami. A, że czystek do tego - w przeciwieństwie do większości ziół - jest całkiem smaczny to zachęcam: jedna herbatka dziennie :) Nawet jak boreliozy nie wyleczy to polifenole zrobią swoje :)
Czystek do kupienia w Zielonyspichlerz.pl



czystek, polifenole, borelioza

Przed nami trzy bardzo pracowite dni :) Zapraszamy na stoisko Zielonyspichlerz.pl na Jarmarku Dominikańskim na ulicy Tkackiej.
I przypominamy: część dochodu ze sprzedaży Zielonyspichlerz.pl oddaje Fundacji Hospicyjnej! Zapraszamy do zakupów :)

Jarmark Dominikański

Komosa ryżowa.

Kolejne pytanie od Klienta z Jarmarku Dominikańskiego. Czy komosę ryżową (quinoe) można ekspandować? Kojarzycie ryż preparowany czy amarantus expandowany? Albo zwykły popcorn. Ziarno pod wpływem wysokiej temperatury pęka i powstaje gotowy do jedzenia produkt.
Wzięłam patelnie, olej rzepakowy, podgrzałam oba i potwierdzam: nie można :) Na pewno nie w warunkach domowych. Sprawdzę jeszcze co na to mikrofalówka ale muszę znaleźć kogoś kto ją posiada :)

komosa, komosa ryżowa, quinoa, amarantus

Zagadka śniadaniowa :)

Mała zagadka - co to jest ;) Albo raczej: co to będzie :)
Oddam dobrą Yerba Mate za darmo jak dostanę info na maila sklep@zielonyspichlerz.pl :)



Komosa ryżowa - Pytania od klientów

Sporo pytań od Klientów na Jarmarku Dominikańskim dotyczyło komosy ryżowej czyli quinoi.
Proszę uprzejmie zdań kilka w temacie :)

Quinoa czyli komosa ryżowa
Pochodzi z Ameryki  Południowej, gdzie jest uprawiana od kilku tysięcy lat i jest zaliczana do tzw. superfoods czyli bardzo zdrowej żywności.

A co zawiera?
Jest źródłem białka pełnowartościowego czyli zawiera aminokwasy egzogenne (organizm ludzki ich nie syntetyzuje a potrzebuje) - czyli super ziarno dla wegan.
Prawie 50% to skrobia, koło 20% to białka i do 9ciu nienasycone kwasy tłuszczowe.
Zawiera dużo więcej wapnia niż mleko, które kupujemy w markecie.
Sporo witaminy E (pamiętacie poprzedni wpis o tokoferolu?)
Żelaza więcej niż w szpinaku. Bardzo dużo błonnika, witamin z grupy B czy soli mineralnych. Magnez, potas, miedź, cynk. Wymieniać mogę jeszcze wiele.
Jak choćby flawonoidy (czyli przeciwutleniacze) mające działanie antyoksydacyjne czy przeciwzapalne no i Omega-3, których pewnie przedstawiać nie muszę.

Ważne: komosa jest ziarnem naturalnie bezglutenowym a jej indeks glikemiczny to 35! Czyli świetny produkt dla diabetyków i osób nie tolerujących glutenu. Spożywanie komosy może obniżać zachorowalność na choroby krążeniowe czy cukrzycę a może mieć również wpływ na uszczelnianie naczyń krwionośnych.

Odmiany: biała, czarna, czerwona (a handlowo to nawet trójkolorowa jest do kupienia :) Te ciemniejsze odmiany są intensywniejsze  a czy smaczniejsze to niech każdy z Was sobie sprawdzi :) To jak z odmianami jabłek: mniej lub bardziej słodkie, może bardziej soczyste albo i kwaskowate :)

Komosa  w kuchni: bardzo wdzięczne ziarno :) Na słodko, na słono, jako dodatek do jajecznicy, sałatki, jogurtu. Pełna dowolność. Przed gotowaniem płuczemy, gotujemy 12-15 minut, na sypko, na gęsto, na co kto ma ochotę.
I futrujemy bo jest bardzo smaczna :)

komosa, komosa ryżowa, quinoa


Co można zrobić z liśćmi stewii?

Dziś kolejne zapytanie od Klientki z Jarmarku Dominikańskiego.
Co mam zrobić z liśćmi stewii, które sobie wysuszyłam?
Moja propozycja - w sam raz na ten upał, który mamy :)
Zaparzyć suszoną stewię w zwykłym zaparzaczu do herbaty czy kawy (albo zwykłym dzbanku) a po wystudzeniu i odcedzeniu dodać kostki lodu i sok z cytryny :) Powstanie lemoniada, która idealnie zgasi pragnienie i do tego jest zdrowa!
Co potrafi stewia? Ma korzystny wpływ na serce, stabilizuje ciśnienie, neutralizuje zgagę. No i jest świetna dla diabetyków czy osób mających za wysoki poziom cukru we krwi.






stewia, słodzik, cukier

Dzień na Jarmarku Dominikańskim.

Dzień na Jarmarku Dominikańskim za nami. Ciężka robota a to dlatego, że nasze produkty cieszyły się ogromną popularnością! Klienci mieli takie mnóstwo pytań, że nagle okazało się, że moja wiedza jest maleńka choć myślałam, że całkiem spora :) Wszystkie pytania dokładnie zanotowałam i na wszystkie poszukam odpowiedzi. No i oczywiście całą wiedzą się podzielę na naszym blogu.
Pytanie: czym mam zbić cukier.
Odpowiedź (która nie uleczy ale powinna sporo pomóc):
Za wysoki poziom cukru we krwi mamy albo dlatego, że się kiepsko odżywiamy albo dlatego, że dręczy nas jakaś jednostka chorobowa. Mogę podpowiedzieć co i jak tylko w tym pierwszym przypadku. Zatem do dzieła :) 
1. aktywność fizyczna i nie chodzi tu o spacer do windy czy sklepu. Pół godziny spaceru, jazdy na rowerze, pływania, kopania piłki, badmintona - najlepiej codziennie  a jak czasu brak 3-4x w tygodniu.
2. węglowodany jak najmniej przetworzone - zamiast białej bułeczki - chleb żytni, otrębowy, graham, może bezglutenowy na mące ryżowej czy gryczanej
3. 4 a najlepiej 5 posiłków dziennie i nie objadamy się jakieś 3h przed snem
4. wszystko gotować al-dente: brokuł czy szparagi niech chrupią
5. cukier zamienić na ksylitol, stewię czy erytrol
6. morwa biała, może być suszona, ostrożeń warzywny inaczej czarcie żebro - całkiem dobrze potrafią zbić cukier.


morwa, morwa biała, cukier, zbić cukier

Zielonyspichlerz.pl

Zielonyspichlerz.pl wystawia się ze swoimi produktami na Jarmarku Dominikańskim :)
Szukajcie nas na ulicy Tkackiej!
A tak suszymy dla Was zakwas żytni, który pracuje już od 65 lat :)






zakwas, zaczyn, chleb, pieczemy chleb

F jak fruktoza

F jak fruktoza czyli inaczej cukier prosty występujący tylko w świecie roślinnym. Jest to najsłodszy cukier a sporo jej zawiera miód. 
Kontrowersje dotyczące fruktozy są spore. Z jednej strony jest niby lepsza od cukru ale z drugiej jest cukrem prostym, który szybko nas nasyca a jeszcze szybciej powoduje, że głodni jesteśmy.
Ja uważam tak: najlepsze są węglowodany złożone (cukier to węglowodan) - to raz. Dwa - jak zjemy jabłko to lepiej niż jak zjemy batonika czekoladowego. Ale.. Jak wieczorem wielki głód nas dopada lepsza jest kanapka z chleba razowego z ogórkiem, pomidorem i serem (węglowodan złożony czyli wolno do mózgu dociera, że jemy, wolno, że się najedliśmy, jeszcze wolniej, że się głodni robimy - spokojnie zdążymy zasnąć jak info o głodzie do mózgu dotrze ;) niż jabłko czy gruszka. Owoc sprawi, że szybko do mózgu dotrze, że jemy ale jeszcze szybciej dotrze jak głodni jesteśmy :)
I wtedy będziemy, gdzieś koło północy, remanent lodówki robić i podjadać ;)
No i sprawa najważniejsza: jak kupujemy jakiś produkt w markecie i jest na nim napisane, że jest słodzony fruktozą to nie jest tak, że jest słodzony suszonym czy świeżym owocem. Jest zazwyczaj słodzony sztuczną fruktozą. A wszystko co sztuczne omijamy z daleka!




fruktoza, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier

E jak witamina E

E jak witamina E czyli inaczej tokoferol. Dużo pisać nie będę ale.. Docierają powoli informacje, że tokoferol może mieć wpływ na leczenie nowotworów. Pewnych danych jeszcze nie ma ale ja bym nie ignorowała tej wiadomości. Nasz organizm nie wytwarza tej witaminy więc nie obrażamy się na: produkty zbożowe (kiełki najlepiej), kukurydzę, sezam czy orzechy (włoskie i ziemne)
A za czas jakiś spróbujemy te informacje zweryfikować :)



tokoferol, leczenie nowotworów, witamina E

Przepadam za potrawami

Przepadam za potrawami "jednogarnkowymi" - czas przygotowania 15-20min :)
Tu wersja meksykańska z fasolą, marchewką, kalarepą (tak! jest genialna z patelni!) i brązowym ryżem.






D- jak witamina D3

D- jak witamina D3. Jest niezbędna do poprawnego wchłaniania wapnia przez nasz organizm a co za tym idzie wpływa na rozwój naszych kości czy zębów. 
Dlaczego jest taka ważna?
Ano dlatego, że najnowsze badania wyraźnie mówią o sporym niedoborze tej witaminy w populacji i potwierdzają również, że samo wystawianie się na słońce nie wystarczy. Słońca w Polsce mamy mało, używamy kremów z filtrami i jemy mało tłustych ryb. A kości kształtują się gdzieś do 25-ego roku życia. Jak się dobrze nie zbudują to walka z osteoporozą pewna! Mało tego: gdy poziom wapnia jest za niski to jest on zabierany z naszych kości!
Co należy zrobić?
Przede wszystkim sprawdzić poziom witaminy D3 (badanie krwi) w naszym organizmie ponieważ magazynuje się ona w naszych tkankach (żadnego łykania pastylek na "czuja"). Dalej wprowadzić tłuste ryby do menu, nie gardzić grzybami czy pieczarkami, pamiętać o avocado. A jak oznaczenie poziomu D3 wypadnie blado - wizyta u lekarza rodzinnego i recepta na kropelki czy pastylki. Żadnego kupowania w aptece kolorowego pudełeczka, które zawiera tabletki wszystko w sobie mające!
Żelazna zasada:
dobrze zbilansowania dieta nie potrzebuje suplementacji!
Chyba, że występuje jakaś jednostka chorobowa czy inna przypadłość ;)




witamina D3, wapń, 

Ciąg dalszy zamieszczam.


Zgodnie z obietnicą ciąg dalszy zamieszczam :)
Sojonez to bardzo prosta sprawa. Miarka dobrej jakości oleju rzepakowego, 1/3 miarki mleka, najlepiej roślinnego typu sojowe, i łyżka musztardy. Wszystko porządnie miksujemy a jak zgęstnieje to do słoiczka i w lodówkę. 
Można wzbogacić pieczonym czosnkiem albo sporą ilością świeżego czy mrożonego koperku co bardzo polecam :)
A jak spędziłam drugą połowę soboty? Ech - trudno pisać.
Pojechałyśmy dalej kwestować na rzecz zwierzaków ze schroniska w Sopocie.
Kwestowałyśmy przy bramie schroniska a - jakby kto nie wiedział - jest to droga do Opery Leśnej w Sopocie...
Akurat wbiłyśmy się w Sopot Top Trendy - tłum ludzi, niczym rój pszczół, przewalał się na naszych oczach, auta podjeżdżały jedno za drugim, taksówki przestałam liczyć przy 132-ej.. Razem z nami kwestowały Panie, w mocno słusznym wieku.. Nikt z Was nie zgadnie ile zebrałyśmy :(
My we dwie, raptem 70zł w dwie godziny - dzielne Panie, w trzy wieczory, ledwo 700zł..
Przykre mocno, że ludzie płacący stówę czy dwie za bilet, kilka dych za taksówkę, jakoś dziwnie nie mieli złotówki na wrzut do puszki.. Nie ten target czy jak?

A Yoko nadal czeka na swego ludzia..



Ten weekend był tak pracowity...

Ten weekend był tak pracowity, że ledwo zipię :) Ale po kolei.
W sobotę odbył się festyn osiedlowy zorganizowany przez Radę Osiedla VII Dwór w Gdańsku. Atrakcji co niemiara: konkursy, mini x-Faktor dla dzieciaków, rywalizacje sportowe, grill kiełbaskowy i w tym wszystkim ja z burgerami wegańskimi oraz sojonezem koperkowo-czosnkowym! Robiłam je pół nocy a ze zmęczenia pierwsza porcja sojonezu wylądowała na moich kapciach ;) No ale udziergałam całe 40 sztuk i tak przygotowana rozłożyłam się na moim stoisku. Razem z puszką na kasę, którą zbierałyśmy dla zwierzaków ze schroniska w Sopocie. Przez pierwszą godzinę imprezy kiełbaski szły jak woda na pustyni a mnie i moją puszkę, że o burgerach nie wspomnę, omijano szerzej niż te śledzie norweskie co to tak "pachną", że nawet ich do samolotu nie można wnosić ;) Ale w końcu pojawił się pierwszy a potem drugi i trzeci odważny i zamówił to moje "coś". I nagle poszła lawina zamówień, że mój mały grill, na którym podgrzewałam buły i kotlety nie ogarniał tego :) Dość napisać, że musiałam przez mikrofon ogłosić, że burgery się skończyły bo kolejka się nie chciała skończyć :) 
Co takiego było w kaśburgerach (bo taką nazwę otrzymały), że zrobiły taką furorę?
Oj - zdziwią się mięsożercy poważne ;)
marchewka 5szt, korzeń pietruszki i selera po sztuce, ziemniaki 2szt, cukinia 2szt, cebula 3szt, por cały, czosnek 4 ząbki. Na zeszkloną na oleju rzepakowym cebulę wrzuciłam wszystkie warzywa pokrojone w spora kostkę, sól, pieprz, papryka słodka wędzona i czubrica zielona. Wszystko dusiłam jakieś 20-25 minut. Dosypałam po 1 szklance płatków owsianych i kaszy manny. Wszystko wymieszałam i zmieliłam w maszynce do mięsa na dużych oczkach. Dosypałam nasion słonecznika, siemienia lnianego i nieco sezamu oraz różne kiełki takie do chrupania (zestaw kupiony w jakimś markecie) opanierowałam mieszanką bułki tartej i zmielonego siemienia lnianego i na patelnię! No boskie wyszły - co by nie powiedzieć ;)
Jak zrobiłam sojonez i jak spędziłam drugą połowę soboty - następnym razem :)
A kaśburgery wyglądały tak:




D jak

D jak - no właśnie - dziś będzie trochę inaczej :)

Byłam ostatnio na bardzo dużej, ogólnopolskiej konferencji poświęconej dietetyce. Nie będę opisywać szczegółów programu bo był średnio ciekawy. Ale podzielę się z Wami moim spostrzeżeniem. 
Dla mnie dietetyka to zdrowe, racjonalne żywienie. To dbanie o jakość kupowanych produktów i przygotowywanych potraw czy posiłków...
Jak to zwykle, przy okazji takich konferencji, bywa na korytarzach było mnóstwo różnych, mniejszych, większych, mniej lub bardziej kolorowych stoisk. I co można było na tych stoiskach zobaczyć? Pomyślałby kto, że może jakiś gospodarz ekologiczny ze swoją super zdrową marchewką albo inny producent, który się chwali, że on produkuje tylko z produktów regionalnych a nie made in china. Marzenie!
Hol i korytarze suplementami stały (sic)!  Weź pigułkę - krzyczały kolorowe tablice!
Jak to zwykle, przy okazji takich konferencji, bywa każdy uczestnik otrzymuje materiały reklamowe: jakaś torebka, ulotka, długopis. Tak było i tym razem ale.. Dodatkowo każdy z nas otrzymał opakowanie super/slim/fit/burn i nie wiem co jeszcze tabletek, nie będących substytutem diety!
Nazwy nie wymienię ale postanowiłam przeprowadzić eksperyment: sprawdzę na własnej skórze (a właściwie wadze) działanie tego cudownego środka! Nie zmienię swojego trybu życia a jem całkiem przyzwoicie i ruszam się też raczej powyżej przeciętnej. Co dzień się zważę i zmierzę, połknę wg instrukcji (a Ci co mnie znają wiedzą, że każda tabletka to mój wróg i przy okazji kataru raczej się inhaluje majerankiem niż łykam cokolwiek) i zdam Wam relację jak wygląda działanie tego super cudownego środka!      

C jak witamina C

C jak witamina C

Wszystkim kojarzy się z cytryną :) I słusznie :)
Ale powinna też z czarną porzeczką, dziką różą, papryką, natką pietruszki czy ziemniakami :)

Czemu jest ważna? 

Ano z wielu powodów. 
Ułatwia przyswajanie żelaza, wspomaga metabolizm tłuszczów i cholesterolu,
jest ważna przy produkcji kolagenu - chcemy mieć elastyczna skórę, prawda ;)
Jest też silnym przeciwutleniaczem - znaczy walczy z wolnymi rodnikami -wiecznie młodzi ;)
To, że wzmacnia odporność to wszyscy wiemy ale niewiele z nas wie, że wzmacnia również strukturę kości przez co staję się bardzo ważnym żołnierzem w walce z osteoporozą!

O czym należy pamiętać?

Witamina C nie magazynuję się w organizmie więc musimy ją dostarczać co dzień. A do tego jest bardzo wrażliwa na wysokie temperatury czyli należy ja dostarczać w postaci świeżych warzyw, owoców czy soków i koktajli. 

Trzy pęczki natki pietruszki, sok ze świeżej pomarańczy, kilka kropel oliwy, wszystko do blendera i genialny koktajl witaminowo-wapniowo-żelazowy gotowy! Bo trzeba Wam wiedzieć, że natka pietruszki ma więcej wapnia w sobie niż mleko 3,2%!  


Witamina C, wolne rodniki, osteoporoza, odporność

B jak Błonnik

B jak Błonnik

O błonniku można pisać w nieskończoność. Ale można też napisać krótko: to oręż jakich mało w walce z rakiem jelita grubego!
Mimo, iż nasz organizm nie trawi i nie wchłania tego "cuda"  to bez niego bardzo źle funkcjonuje. Na pewno znacie to uczucie: chwilę po zjedzeniu pszennego tosta jesteśmy znowu głodni a jak zjemy kanapkę z  dobrej jakości, razowego chleba mamy uczucie sytości. To właśnie zasługa błonnika. To on sprawia, że czujemy się najedzeni. To on poprawia pracę jelit, wiąże toksyny i metale ciężkie. Pracowity chłopak nieprawdopodobnie :)

Gdzie go znaleźć
We wszystkim co nieprzetworzone i roślinne! Warzywa i owoce - najlepiej surowe albo suszone. Na deser jemy jabłka, marchewkę czy topinambur a na śniadanie robimy owsiankę z suszonymi owocami. Albo na deser robimy sałatkę z suszonych owoców z sokiem z cytryny, jabłek i jogurtem naturalnym a na śniadanie razowy chleb z pomidorem i wszystkimi warzywami jakie mamy w lodówce

Gdzie błonnika nie ma
We wszystkim co jest odzwierzęce.

A jak Akrylamid

No to zaczynamy :) Ciekawa jestem jak nam to wyjdzie :)

A jak Akrylamid

Paskudztwo jakich mało. Albo raczej jakich wiele w jedzeniu, które spożywamy. Podaruję Wam definicję związku chemicznego. 
Napiszę za co jest odpowiedzialny i gdzie go znaleźć.
Badania nad akrylamidem ciągle trwają ale wiadomo, że jest silnie rakotwórczy. Dla mnie więcej nie potrzeba choć ten "koleś" potrafi dużo więcej, niestety.
Akrylamid to przede wszystkim smażenie! Frytki w budkach, hamburgery na fryturach, schabowy w panierce. Ale - co pewnie Was mocno zdziwi - również pieczenie czyli: pierniki, suchary, chipsy i płatki śniadaniowe (takie typowe "korn-flejksy")
Frytki potrafią zawierać do 12 tysięcy µg na kilogram produktu, chipsy 3700µg, krakersy 3200µg - jakby to potraktować czysto matematycznie - ocieramy się o gramy i pół-gramy czyli jakby niewiele. Ale problem polega na tym, że to świństwo jest niemalże we wszystkim: chleb, kawa, mięso, piwo, ryba i tak wymieniać mogę bez końca. 

Co zatem z tym zrobić?

Ze wszystkiego nie zrezygnujemy i nawet nie o to chodzi ale możemy do minimum ograniczyć spożycie tego gościa.
Smażenie zamieńcie na pieczenie, pieczenie zamieńcie na duszenie a duszenie zamieńcie na gotowanie! Każdy z tych kroków to krok do lepszego zdrowia, samopoczucia i mniej bolesnego starzenia się. 
A jak smażycie to pamiętajcie, że im bardziej brązowy kolor (czarny od razu wywalcie do śmieci) tym akrylamidu jest więcej.

I o to chodzi. Nie wariujcie, nie świrujcie tylko zdroworozsądkowo wykorzystujcie tę wiedzę :) Jeszcze nikogo frytki z budki, smażone we fryturze, która obskoczyła trzydzieści hamburgerów, nie zabiły ;) No chyba, że ktoś tak się żywi od trzydziestu lat. Ale wtedy zabije go cokolwiek ;)