Dieta

Sklep

blog

Warsztaty

Ten weekend był tak pracowity...

Ten weekend był tak pracowity, że ledwo zipię :) Ale po kolei.
W sobotę odbył się festyn osiedlowy zorganizowany przez Radę Osiedla VII Dwór w Gdańsku. Atrakcji co niemiara: konkursy, mini x-Faktor dla dzieciaków, rywalizacje sportowe, grill kiełbaskowy i w tym wszystkim ja z burgerami wegańskimi oraz sojonezem koperkowo-czosnkowym! Robiłam je pół nocy a ze zmęczenia pierwsza porcja sojonezu wylądowała na moich kapciach ;) No ale udziergałam całe 40 sztuk i tak przygotowana rozłożyłam się na moim stoisku. Razem z puszką na kasę, którą zbierałyśmy dla zwierzaków ze schroniska w Sopocie. Przez pierwszą godzinę imprezy kiełbaski szły jak woda na pustyni a mnie i moją puszkę, że o burgerach nie wspomnę, omijano szerzej niż te śledzie norweskie co to tak "pachną", że nawet ich do samolotu nie można wnosić ;) Ale w końcu pojawił się pierwszy a potem drugi i trzeci odważny i zamówił to moje "coś". I nagle poszła lawina zamówień, że mój mały grill, na którym podgrzewałam buły i kotlety nie ogarniał tego :) Dość napisać, że musiałam przez mikrofon ogłosić, że burgery się skończyły bo kolejka się nie chciała skończyć :) 
Co takiego było w kaśburgerach (bo taką nazwę otrzymały), że zrobiły taką furorę?
Oj - zdziwią się mięsożercy poważne ;)
marchewka 5szt, korzeń pietruszki i selera po sztuce, ziemniaki 2szt, cukinia 2szt, cebula 3szt, por cały, czosnek 4 ząbki. Na zeszkloną na oleju rzepakowym cebulę wrzuciłam wszystkie warzywa pokrojone w spora kostkę, sól, pieprz, papryka słodka wędzona i czubrica zielona. Wszystko dusiłam jakieś 20-25 minut. Dosypałam po 1 szklance płatków owsianych i kaszy manny. Wszystko wymieszałam i zmieliłam w maszynce do mięsa na dużych oczkach. Dosypałam nasion słonecznika, siemienia lnianego i nieco sezamu oraz różne kiełki takie do chrupania (zestaw kupiony w jakimś markecie) opanierowałam mieszanką bułki tartej i zmielonego siemienia lnianego i na patelnię! No boskie wyszły - co by nie powiedzieć ;)
Jak zrobiłam sojonez i jak spędziłam drugą połowę soboty - następnym razem :)
A kaśburgery wyglądały tak:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz